Premium.wm.pl

Autor zdjęcia: Igor Hrywna

Rowerowa Obwodnica Olsztyna (26): Unieszewo - Guzowy Piec - Dorotowo - Kudypy - Plaża Miejska

Tym razem moim celem jest Guzowy Piec. Chcę tam zobaczyć drewniane chałupy. A za Naterkami chcę chwilę przystanąć przy przydrożnym grobie.

Początek mojej trasy to urokliwy dworzec w Unieszewie, który jak wiele tego typu obiektów przestał już być potrzebny podróżnym. Takie czerwonoceglaste budynki rozsiane po Mazurach i Warmii są niemymi świadkami minionej epoki, w której podróżowanie było zjawiskiem społecznym, a nie po prostu jak najszybszym przemieszczeniem się z punktu "A" do punktu "B". Kiedyś bywało przecież tak, że to my czekaliśmy ma pociąg, a nie pociąg na nas. Dlatego w każdej większej stacyjce był bar i poczekalnia. Dzisiaj, w erze pośpiechu, nie ma już na to miejsca.



Z nazwą tej wsi jest pewien kłopot. W jego rozwiązanie zaangażowano nawet swojego czasu IPN. Chodzi o to, że nazwa Unieszewo ma pochodzić od nazwiska sowieckiego oficera Jurija Unieszewa.

Według Wikipedii nazwę wsi Szafałd/Sząfałd/gwara warmińska: Szofałd/ zamieniono na Unieszewo " po zamordowaniu 22 stycznia 1945 roku przez żołnierzy radzieckich proboszcza parafii Bartąg ks. Otto Langkau. Za wstawiennictwem ks. prałata Jana Hanowskiego parafia miała otrzymać nowego proboszcza w zamian za przyrzeczenie złożone płk Unieszewowi, że ten przejdzie do historii".

Wydaje się to mało prawdopodobne, bo Bartąg nie miał proboszcza dlatego, że w tym czasie po prostu brakowało księży.

W każdym razie latem 2017 roku do wojewody warmińsko-mazurskiego wpłynęło pismo dotyczące pochodzenia nazwy Unieszewo. Jego autor uważał, że należy to sprawdzić i w razie potrzeby "zdekomunizować". Jednak jak na razie nie udało się odnaleźć jakiegokolwiek śladu po rzekomym oficerze.

Samo zaś Unieszewo (niem. Schönfelde) było za niemieckich czasów jednym z najmocniejszych ośrodków polskości na Warmii. W XIX wieku we wsi powstała biblioteka polska. Była to jedna z dwóch placówek, jakie powstały na Warmii. W okresie międzywojennym działało tam polskie przedszkole i szkoła.

2. Z Unieszewa jadę asfaltem do Łajs. To niewielka wieś położona przy drodze z Unieszewa do Gietrzwałdu. We wsi zachował się XIX-wieczny dwór.



3. Po drodze mijam jezioro Gajszak



4. I dojeżdżam do Pęglit.





Tutaj kończy się asfalt. Szutrem dojeżdżam do leśniczówki Smoleń. Tam po raz pierwszy przecinam Pasłękę.
Rzeka zaczyna się pod Olsztynkiem i wpada do Zalewu Wiślanego. Cały bieg rzeki objęty jest rezerwatem przyrody "Ostoja bobrów na rzece Pasłęce". Pasłęka przez kilkaset lat w części swojego biegu odgraniczała odgraniczała Prusy Książęce do polskiej Warmii.

5. Jadę leśną drogą w stronę Guzowego Pieca. Rzeczywiście we wsi zachowało się kilka drewnianych domów. Sama wieś ma już charakter letniskowy.



Na miejscowym cmentarzu zachował się jeden żeliwny krzyż z 1888 roku. Pochowany jest tam Johann i Augusta Rebrowski.



Wracam do asfaltowej drogi i jadę do Guzowego Młyna, a stamtąd do leżącej nad jeziorem Sarąg wsi Makruty. Jezioro leży w obrębie rezerwatu Ostoja Bobrów na rzece Pasłęce.



W Makrutach skręcam w prawo i jadę w kierunku Unieszewa. Jadę szutrem, który odsłania czasami warmiński bruk:


Wyjeżdżam z lasu przed samym Unieszewem i dalej jadę asfaltem. Po drodze przecinam znowu Pasłękę.


I tak dojeżdżam do Barwin.


Jadę eleganckim asfaltem w stronę Kręska. Przed samą wsią moją uwagę zwraca stojąca w szczerym polu kapliczka. To trochę dziwne, bo na Warmii stawiano je przy drogach. Tajemnica szybko się wyjaśnia. Kapliczka stoi po prostu przy starej, szutrowej drodze.



6. Przede mną letniskowa wieś Majdy, potem Dorotowo. Dorotowo leży nad jeziorem Wulpińskim, około 10 kilometrów na południe od Olsztyna. Powstało w 1348. Jego nazwa nie ma nic wspólnego z Dorotą. Swoją nazwę wieś wzięła od swojego założyciela, Prusa Dorotha.

Na cmentarzu wojennym w Dorotowie spoczywa 235 żołnierzy, 148 niemieckich oraz 87 rosyjskich. Zginęli w czasie bitwy pod Dorotowem w końcu sierpnia 1914 roku. Żołnierze warmińskiego pułku piechoty zatrzymali wtedy nacierających w kierunku Olsztynka żołnierzy rosyjskich generała Samsonowa. Tych, którzy zginęli w tej bitwie pochowano na wspólnym cmentarzu, na skarpie leżącej nad jeziorem Wulpińskim.

Po 1945 cmentarz popadał w ruinę. Urządzono na na nim nawet boisko piłkarskie. Odnowiono go w 2002 roku.



7. Z Dorotowa przez Tomaszkowo jadę do Naterek. Tak wygląda jezioro Wulpińskie z "górnego" Tomaszkowa.



Kiedy traficie do Naterek, możecie poczuć się jak... na Olimpie lub w sklepie jubilerskim. Mieszkańcy wsi wybrali sobie bowiem za patronów ulic greckich bogów i drogocenne metale. Naterki to jednak przede wszystkim prawdziwa Mekka polskich golfistów. Znajduje się jedno z największych w Polsce pól golfowych.

Naterki trafiły też do księgi rekordów Guinnessa. Stało się tak za sprawą Alicja i Janusza Dramińskich, właścicieli prywatnego skansenu maszyn rolniczych. Jest wśród nich 277 kieratów. To największa tego typu kolekcja na świecie.

W centrum wsi leży głaz z napisem powitalnym i ze żmiją wykutą z metalu, bowiem to ten gad jest herbem Naterek.



8. Po drodze przydrożny krzyż. Może spoczywa pod nim jakaś ofiara sowieckiego żołnierza?


W Kudypach warto choć przez chwilę pospacerować wśród pospacerować wśród drzew i roślin Leśnego Arboretum. A jest ich tutaj ponad 1000 gatunków.

I tak dojeżdżam do Olsztyna od strony Łupstycha. Witam się z moim ulubionym domem, jedynym drewnianym w Olsztynie. A potem jeszcze parę kilometrów wzdłuż jeziora Ukiel. I koniec na Plaży Miejskiej.



Cała trasa to około 50 kilometrów. Mi przejechanie zajęło prawie 6 godzin.



Igor Hrywna