Premium.wm.pl
Joanna Kondrat, artystka pochodząca z Bartoszyc, ofiara stalkingu.

Joanna Kondrat, artystka pochodząca z Bartoszyc, ofiara stalkingu.

Autor zdjęcia: Franciszek Mazur

Wyzywa ją i dręczy. Joanna Kondrat, artystka pochodząca z Bartoszyc, opowiada nam o swojej walce ze stalkerem

Od roku artystka Joanna Kondrat, pochodząca z Bartoszyc, jest ofiarą stalkingu. Stalker nęka ją 24 godziny na dobę. W rozmowie z „Gazetą Olsztyńską” zdecydowała się ujawnić szczegóły.



Szpara, podrzędna gwiazdka, flama — to najłagodniejsze z setek wyzwisk i ordynarnych oszczerstw, które od roku psychopata wysyła do artystki Joanny Kondrat, jej bliskich oraz znajomych. A wyzwiska to tylko wierzchołek koszmaru, w którym od miesięcy żyje wokalistka.

Jej dramat zaczął się w kwietniu ubiegłego roku po „Niebieskim koncercie”, który odbył się w warszawskim Och Teatrze. „Niebieskie koncerty" i „Niebieski film”, których inicjatorką i twórczynią jest Joanna Kondrat, są poświęcone walce z przemocą wobec kobiet. Na widowni teatru zasiedli sprawcy przemocy, ofiary i lokalni mieszkańcy. W internecie pojawiły się później nienawistne komentarze i pierwsze paszkwile dotyczące „Niebieskiego filmu” i jego twórców.

— Początkowo większość z nich była kierowana do współautora „Niebieskiego filmu” Darka Łukawskiego. Pełne nienawiści, niszczące komentarze. Ja byłam ośmieszana jako ladacznica — opowiada. 
Po serii głuchych telefonów, zaczęła się nagonka pod jej filmami na YouTube. Szkalowani tam byli oboje. Przy tym regularnie pojawiały się wyzwiska w komentarzach na Facebooku i setki wiadomości przesyłanych do znajomych Joanny Kondrat messengerem. Tego samego dnia stalker zakładał po kilkanaście fikcyjnych kont. W czasie szczególnie ważnym dla Joanny Kondrat, takim jak koncerty, wywiady czy święta, zarówno ona jak i osoby z jej kręgu otrzymywali po kilkadziesiąt nienawistnych wiadomości. Najpierw o wokalistce, potem już o nich samych.

Następnie doszły hakerskie „robaki” w telefonie i laptopie. A potem podsłuch w telefonie. Co się czuje? To boli, godzi w moje dobre imię. Ciężko pracuję na to, co mam. Każdy sukces w swoim życiu osiągnęłam rzetelną pracą. Ktoś stara się to zniszczyć. Boję się o swoje dziecko. W moim otoczeniu zaczęli pojawiać się wynajęci bandyci. Opłacani przez psychopatę pojawiają się na moich koncertach i w innych publicznych miejscach, w których bywam. Na przykład na festiwalach, na których jestem jurorem. Stalker przesyła mi zdjęcia z tych wydarzeń na dowód tego, że wie, gdzie aktualnie przebywam — opowiada artystka.


W październiku 2017 r. zgłosiła się na policję. Była zszokowana, kiedy policjanci umniejszali przestępstwo, kwestionowali zgłoszenie, mówili, że „takie są czasy”, i że powinna sobie pomóc spotkaniami z psychologiem. W końcu, że „to tylko maile”. 


Czterokrotnie odmówiono mi przyjęcia zeznań, kierowano na inną godzinę, potem dzień — mówi Kondrat. 
— Pojawiło się trochę nadziei, gdy sprawą zajął się kompetentny oficer z Mokotowa. Jednak tylko na chwilę… Bo wyznaczony do sprawy prokurator po dwóch miesiącach od otrzymania sprawy przyznał, że nie wie o niej nic, a generalnie, że „się nie da, bo to Facebook, bo nie udzielają informacji, bo on jest zajęty i ma ponad setkę spraw”. Dzień po rozmowie pan prokurator przestał odbierać telefony.

Potem przyszło pismo. Jak opowiada Joanna Kondrat, prokuratura poinformowała, że pojawił się spór kompetencyjny między prokuraturami. Innymi słowy, muszą się zastanowić, która z nich ma się zająć sprawą. Trwało to dwa miesiące. Czyli łącznie po pięciu miesiącach od zgłoszenia przestępstwa, sprawa wróciła do prokuratury, w której już była. Na szczęście śledztwo przejął ktoś kompetentny. Są już pierwsze wyniki.

Właśnie obstrukcja organów ścigania sprawiła, że artystka zgodziła się porozmawiać z „Gazetą Olsztyńską” i opowiedzieć, przez co przechodzi ona, jej rodzina i znajomi. Jak mówi, jest wstrząśnięta poziomem niedoinformowania policjantów, którzy jako pierwsi odbierają zgłoszenia od ofiar stalkingu. 

— Doszło do tego, że świadkowie, którzy chcieli zeznawać w tej sprawie, byli odsyłani i zniechęcani do składania zeznań. Funkcjonariusze tłumaczyli im, że nie mogą na przykład w Olsztynie przyjąć od nich zeznań, skoro śledztwo prowadzone jest w Warszawie. I najlepiej kontaktować się tam… To szokujące — mówi.

I dodaje, że na własnej skórze przekonała się, co znaczy niemoc. 

— Mam w sobie siłę do działania i osoby, które mogą mi pomóc. Ale przeciętny człowiek tak potraktowany przez organy ścigania prawdopodobnie tego nie wytrzyma — zauważa.
 Dopiero niedawno, jak opowiada artystka, sprawa trafiła do pani prokurator, która poważnie ją potraktowała. Zrobiła coś, co powinno było zostać zrobione już dawno. Szczegółów nie będziemy ujawniać.


— Mamy do czynienia ze sprawstwem kierowniczym. Zleceniodawca opłaca wynajętych zbirów i trolli. To, że wiemy, kto za tym stoi, to jeszcze nie wszystko. Trzeba to przełożyć na materiał dowodowy — mówi Kondrat. 

I opowiada o przerażającej, trudnej do wytrzymania myśli, że niezależnie od tego gdzie jest, ciągle nie ma poczucia prywatności. Boi się tym bardziej, że ma małe dziecko. Życie w permanentnym stresie sprawiło, że mocno to odchorowała. Dwa tygodnie temu karetka odwiozła ją do szpitala. Lekarze zdiagnozowali wycieńczenie organizmu spowodowane permanentnym stresem. Była przerażona, ale postanowiła, że nie zaprzestanie walki.

Przez działania stalkera straciła też dwa duże koncerty. Organizatorzy wycofali się z projektów, proponując powrót do współpracy po zakończeniu sprawy. Tłumaczą, że przy swoich działaniach potrzebują spokoju, a nie walki z internetowym hejtem, straszenia donosami czy oglądania zwiędłych genitaliów, które psychopata coraz chętniej rozsyła w sieci. Bliscy i znajomi są zasypywani tego typu fotografiami, dochodzi do prób zastraszania, kradzieży tożsamości i włamań na prawdziwe profile. Stalker założył na Facebooku już kilkaset profili pod różnymi nazwiskami, ostatnie, jakim się posługuje to Łukasz Jaki.

Jego cel jest taki, żebym żyła w strachu i zrezygnowała z tego, co robię. Otóż mam inne plany. Będę walczyła — zapowiada Joanna Kondrat. 



mk

Joanna Kondrat
:
Wokalistka i autorka tekstów. Laureatka nagrody im. Anny Jantar w konkursie Debiuty 2012 podczas festiwalu w Opolu, nagrody specjalnej w 2015 r. w plebiscycie Anioł Roku 2014 .
 W latach 2004-2007 odebrała główne nagrody m.in. na Studenckim Festiwalu Piosenki w Krakowie, Ogólnopolskim Przeglądzie Piosenki Autorskiej w Warszawie. W latach 2016-2017 tworzyła program „Kultura w więzieniu”, w ramach którego wykonywała koncerty dla osadzonych w półotwartych zakładach karnych. Twórczyni i inicjatorka „Niebieskich koncertów" i „Niebieskiego filmu”, dedykowanych walce z przemocą wobec kobiet. Jej „Niebieski film” jest wykorzystywany m.in. przez terapeutów Niebieskiej Linii jako wsparcie w terapii dla ofiar przemocy. Za film dostała Grand Prix na VI International Film Festiwal „Prison Movie”.
Ma na koncie albumy autorskie: Samosie i Karma.