Premium.wm.pl
Julia Deja i Paweł Małaszyński

Julia Deja i Paweł Małaszyński

Autor zdjęcia: Julia Deja/Instagram

Julia Deja, menadżer osób publicznych: "Dobry wizerunek niesie za sobą propozycje od reklamodawców, a za tym idą pieniądze" [WYWIAD]

Pierwszą propozycję zostania menedżerem usłyszała jako 17-latka. Od Kai Paschalskiej. Początkowo nie chciała jej przyjąć, ale ostatecznie zdecydowała się spróbować. Od tego momentu pomogła stworzyć wizerunek wielu gwiazdom. To ona odpowiada m.in. za spektakularną metamorfozę Iwony Węgrowskiej w 2016 roku. Z Julią Deją, menedżerką osób publicznych, rozmawia Ewelina Zdancewicz-Pękala

— Zmieniasz wizerunki gwiazd. Na czym polega twoja praca ze znanymi osobami? A także z tymi, które dopiero chcą być znane?
— Jeśli chodzi o osoby jeszcze nieznane, to rzadko podejmuję taką współpracę, ponieważ stworzenie wizerunku od podstaw to długa i mozolna praca. Każdy, kto trafia do mnie na konsultacje menedżerskie musi odpowiedzieć na pytanie, czego oczekuje i co chce osiągnąć. Czy bardziej mu zależy na tym, żeby stworzyć „produkt”, czy chce pozostać sobą i zachować swoje „ja”?
Obecnie naturalność sprzedaje się lepiej niż typowy „produkt”. I tutaj warto wspomnieć, że w wielu wywiadach Doda przyznaje, że jest produktem wykreowanym na potrzeby rynku, a prywatnie jest kimś zupełnie innym.

— Fakt, Doda żyje w pewnym rozdwojeniu, ale szczęśliwa z tego powodu raczej nie jest.
— Nie oceniam, czy jest szczęśliwa, czy też nie. My się z Dodą prywatnie nie znamy. Jednak byłam świadkiem budowania karier komercyjnych i jeśli ktoś stał się „produktem”, a nie był wcześniej do tego przygotowany, to potem taka osoba w życiu prywatnym może mieć problemy.

Julia Deja

Takie osoby borykają się z tym, ze strategia PR i marketingowa jest stworzona i narzucona przez ich management albo wytwórnię, a oni muszą tego przestrzegać. Większość wytwórni narzuca gwiazdom, jak mają wyglądać ich klipy, piosenki, wywiady.

Ja jestem fanką naturalności. Wszystko uzgadniam z gwiazdami podczas konsultacji menedżerskich. Nie narzucam moim klientom, co mają mówić w mediach. Doradzam, sugeruję, konsultuję. Znam wiele gwiazd, które w mediach mówią, że są singlami, chociaż prywatnie są w związku. Kiedy wracają do domu, zdejmują maski sceniczne, wtedy odbija się to negatywnie na relacji z partnerem. Pojawiają się frustracje, problemy, a to przekłada się na pracę zawodową. Finalnie nie układa się ani życie prywatne, ani zawodowe.

Dlatego menedżerowie gwiazd przed sfinalizowaniem umowy powinni ostrzec klienta, jakie to niesie konsekwencje. Żadna eureka, że artyści są bardzo wrażliwi, emocjonalni. Ich praca to jednak coś zupełnie innego niż praca w biurze.

— Wracając do pierwszego pytania: jak wygląda zmiana wizerunku kogoś, kto właściwie jest już jakoś wykreowany? Jak wtedy działasz?
— Pracujemy nad wizerunkiem. Zapraszam na konsultacje projektantów, fryzjerów, makijażystów i omawiamy nowy wizerunek razem z gwiazdą. To wszystko musi być bardzo dobrze przemyślane.
To żadne odkrycie, że w dzisiejszych czasach wizerunek jest szalenie istotny. Dobry wizerunek niesie za sobą propozycje od reklamodawców, a za tym idą ogromne pieniądze.

W Polsce mamy specyficzny rynek: im jesteś grzeczniejsza, im bardziej masz stonowany wizerunek, tym większa jest i popularność, i większe pieniądze. Gwiazdy, które tego nie pilnują, bo zachłysną się blichtrem i sławą, potem zaczynają szukać specjalisty od wizerunku. A z każdą współpracą jest tak, że zarówno menedżer, jak i gwiazda, oczekują pewnych zmian.

— W czerwcu 2016 roku na jednej z gali zadebiutowała Iwona Węgrowska w nowej odsłonie. Elegancko ubrana, stonowana, taka, jakiej nigdy nie widzieliśmy. Wiem, że była wtedy pod twoją opieką. Opowiesz o waszej współpracy?


Na zdjęciu z Iwoną Węgrowską

— Długo zastanawiałam się nad tym, czy podjąć współpracę z Iwoną. Chociażby ze względu na to, że nie miała najlepszej prasy, choć prywatnie Iwona jest bardzo sympatyczną osobą, ale jak typowa artystka ma ogromną wrażliwość. Koniec końców postanowiliśmy, że zmienimy jej wizerunek.
Zaproponowałam Iwonie, żeby była bardziej naturalna, bo jest piękną kobietą. Zdecydowanie nie potrzebuje sztuczności. Zaproponowałam jej prosty styl zgodnie z zasadą: im mniej, tym lepiej. Pierwsze opinie ma gali były fantastyczne. Najbardziej opiniotwórcze portale napisały, że to korzystna metamorfoza.
Nie spodziewałam się aż tak dużego sukcesu, tak szybkiej reakcji mediów. Nastawiałam się na dłuższy proces, a tu po kilku ruchach strategicznych wizerunek Iwony od razu mocno się przyjął.


Iwona Węgrowska po nawiązaniu współpracy z Julią i metamorfozie

— Współpracujecie jeszcze?
— Wizerunkowo już nie, ale na zasadzie organizacji wydarzeń tak. Mamy bardzo dobre relacje.

— Mówimy o kreowaniu. Zastanawiam się, czy w show-biznesie jest w ogóle miejsce na prawdę, na bycie sobą?
— W show-biznesie jest bardzo wiele wykreowanych „produktów”... Gwiazdą, którą bardzo cenię za naturalność, jest Asia Krupa, która bierze udział w wielu akcjach charytatywnych na rzecz zwierząt. Mnie to ujmuje, ze pomimo wypracowanej pozycji znajduje czas, żeby pomagać zwierzętom. To rzadko się spotyka.

— Teraz jesteś jedną z najlepszych z menedżerów gwiazd. Jak do tego doszłaś? Nie myślałaś o innej ścieżce kariery?
— Kiedy byłam nastolatką, bez reszty pochłaniał mnie teatr. Lubiłam organizować przedstawienia szkolne, redagowałam też gazetkę szkolną. Mama kibicowała moim zainteresowaniom teatralnym, a tata podsuwał mi dzienniki o polityce globalnej. Tak znalazłam się w liceum ogólnokształcącym o profilu dziennikarskim, gdzie mogłam rozwijać moje pasje.

W pobliżu mojej szkoły znajdowała się redakcja tygodnika „Wprost”. Nie znałam nikogo w redakcji, ale nie zabrakło mi odwagi, żeby udać się do redaktora naczelnego Marka Króla. Przedstawiłam się i powiedziałam, ze mam 16 lat i chciałabym rozpocząć praktykę, żeby wiedzieć, w jakim kierunku mam się rozwijać: prasowym czy radiowym?

Pamiętam, że pan Marek był wtedy nieco zdziwiony, ale dał mi szansę. Powiedział: „Jak się sprawdzisz w dziale marketingu (bo czujemy, że to będzie dla ciebie najlepsze na początek), to potem pomyślimy, co będzie dalej”.
W tygodniku w dziale reklamy i marketingu pomagałam przy organizacji imprez: 100 Najbogatszych Polaków, Człowiek Roku, Rozdanie Nagród Kisiela. Dzięki temu zdobyłam bardzo duże doświadczenie, które wykorzystuję do dziś przy organizacji eventów, obecnie już w swojej agencji DejaVu Management.
Przez całe liceum odbywałam staże, praktyki w radiu, w gazetach i telewizji. Ale w pewnym momencie zadzwoniła do mnie Kaja Paschalska, która planowała wydać płytę. I choć wtedy do tej płyty nie doszło, to zdążyłyśmy zrobić sesję wizerunkową, do której zaprosiłam Joannę Horodyńską. A potem zaczęły naturalnie zgłaszać się do mnie inne osoby...



Julia Deja i Kuba Adamiak


— Jak dokładnie wyglądała sytuacja z Kają?
— Kaja sama do mnie zadzwoniła i powiedziała, że ma do mnie numer z produkcji programu „Kawa czy herbata”. Chciała, żebym była jej menedżerką. Odpowiedziałam jej: „Kaja, ale ja mam 17 lat, jak ja mam być twoją menedżerką?” (śmiech). Chciałam ją skojarzyć z kimś z mediów, ale odpowiedziała, że z produkcji wie, że znam ludzi z mediów, a poza tym ludzie mnie lubią, a ona szuka właśnie kogoś takiego.

W trakcie tej rozmowy telefonicznej był koło mnie Tobias Solorz, który zajmował się gwiazdami w impresariacie Polsatu i zaproponował, że zawsze służy mi radą. Wiec miałam to szczęście, że mogłam się zdecydować i spróbować oraz liczyć na naukę i wsparcie od najlepszych.


— Przyjaźnisz się z gwiazdami, którym pomagasz stworzyć wizerunek?
— Pomimo tego, że kocham swoją pracę, to nie łączę jej z życiem prywatnym. Chociaż w tej dziedzinie to wymaga dużej samodyscypliny, a sama staram się być najlepszym przyjacielem gwiazd, z którymi pracuję.
Zdarza się, że dzwonią do mnie w nocy i proszą o porady nawet w sprawach sercowych. W show-biznesie złamałam tę zasadę tylko dwa razy dla dwóch aktorów, z którymi się przyjaźnię.
Zdarza mi się też pracować z Victorią Wałęsą. Odpowiadam za jej kontakt z mediami. Tylko że to inna relacja. Poznałyśmy się, jak byłam nastolatką, jesteśmy przyjaciółkami wiele lat. Więc to trzy wyjątki dla których zrobiłam odstępstwo od reguły. To z całą pewnością dlatego, że te znajomości trwały już wcześniej, zanim zaczęłam działać w show biznesie. Natomiast generalnie praca jest pracą, a życie prywatne jest życiem prywatnym i tam już nikogo nie wpuszczam.



Na zdjęciu z Victorią Wałęsą

— Od pewnego czasu doradzasz już nie tylko gwiazdom. Jesteś także menedżerem rozwoju osobistego dla tzw. zwykłych osób.
— Jestem osobą, która na co dzień pomaga ludziom. Zawsze tak było. Pewnego dnia pomogłam — dziś już mojej przyjaciółce, wtedy znajomej z branży — Marcie Dukat w jej problemach osobistych. To ona właśnie dostrzegła, że pomaganie innym to idealna droga dla mnie.
Od wielu lat na co dzień uczęszczałam na warsztaty i kursy rozwoju osobistego. Słowa Marty były dla mnie motorem napędowym. Zaczęłam przyjmować ludzi na konsultacje. Tak naprawdę w sposób bardzo naturalny coś, co robiłam na co dzień, zamieniło się w zawód.

Jest to zresztą podobne do tego, co robię na co dzień, pracując z gwiazdami w show-biznesie. Prawda jest taka, że gdybym nie miała takiego podejścia, to nie potrafiłbym przeprowadzić terapii z gwiazdą, a wtedy dana osoba nie stawiłaby się na plan czy na sesję zdjęciową. Byłaby w rozsypce, a pamiętajmy, że takie sytuacje trzeba opanować na tyle, żeby informacje tego typu nie dotarły do dziennikarzy.

— Powiedz mi jeszcze, dlaczego przy tej całej działalności założyłaś dodatkowo portal „Showbiznes od kuchni”? Bo wiem, że chodzi nie tylko o posiadanie strony internetowej.
— Powstał z takim zamysłem, żebym mogła przeprowadzać wywiady oraz żeby osoby publiczne mogły zamieszczać sprostowania medialne, jeśli będą czuły taką potrzebę. Z tej okazji jak dotąd skorzystała Victoria Wałęsa. Potem w mediach było bardzo dużo przedruków, także „Showbiznes od kuchni” odniósł pierwszy minisukces.



Julia Deja
Menedżer osób publicznych i menedżer rozwoju osobistego. Pomaga w budowaniu wizerunku gwiazd, ale w trudnych sytuacjach doradza także zwykłym ludziom. Właścicielka agencji PR Deja.Vu Management. Kobieta, która odpowiada z ametamorfozę wokalistki Iwony Węgrowskiej w 2016 roku.
Od 16 roku życia jest zawodowo związana z show-biznesem. Brała udział w organizowaniu takich imprez jak Nagrody Kisiela tygodnika „Wprost”, Człowiek Roku tygodnika „Wprost” czy Lista 100 Najbogatszych Polaków według tygodnika „Wprost”. Pracowała także w Radiu Dla Ciebie w audycji Pawła Bobrowskiego. Współtworzyła scenariusze do programu „Kawa czy herbata?” (TVP). Mieszka w Warszawie.